Po uzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku, nastąpił okres kształtowania się granic państwa. Obszar Górnego Śląska, także jego ludność, po powstaniach śląskich oraz plebiscycie, podzieliła w 1922 roku międzypaństwowa granica. Polsce przydzielono ok. 1/3 obszaru, równocześnie po stronie niemieckiej pozostało ponad 0,5 mln Polaków. Oba państwa dostrzegały dużą rolę radia
w kształtowaniu się państwowości. Pierwsza stacja radiowa na Śląsku została uruchomiona we Wrocławiu w 1924 roku, a w roku następnym stacja w Gliwicach.
W kwietniu 1926 r. Polskie Radio uruchomiło w Warszawie pierwszą stację nadawczą. Jednak odbiór polskiego programu radiowego na Śląsku był bardzo utrudniony. Dlatego też w marcu 1927 roku PR zawarło umowę ze Skarbem Śląskim na pożyczkę w wysokości
600 tys. zł. W zamian za to zobowiązało się zbudować i uruchomić do końca roku, silną stację radiową
w Katowicach. Urządzenia stacji zostały zakupione w Stanach Zjednoczonych, w firmie Western Electric Co. Aparatura była bardzo nowoczesna, a stacja pracowała z mocą 12 kW. W tym czasie stacja Warszawa oraz Wrocław dysponowały tylko 10 kW, a stacja Gliwice tylko 1,5 kW.
Rozgłośnia katowicka rozpoczęła pracę programową w Barbórkę – 4 grudnia 1927 roku na fali 422 metrów. Radiostacja została zlokalizowana na niewielkim wzgórzu za miastem, w dzielnicy Brynów. Postawiono tutaj niewielki budynek mieszczący aparaturę techniczną oraz posadowiono dwa 70-metrowe stalowe maszty, pomiędzy którymi rozpięto poziomą, antenę. Dzięki korzystnym warunkom wypromieniowania fal radiowych stacja posiadała bardzo znaczny zasięg, który dla odbiorników lampowych wynosił około 400 km. W nocy zasięg jeszcze wzrastał i stacja była słyszalna prawie w całej Europie. Także dla odbioru detektorowego zasięg stacji był duży i wynosił ok. 50 km, a nocą i zimą jeszcze się zwiększał. Na szczególnie korzystne warunki pracy stacji składały się: duża moc, nowoczesny układ nadajnika oraz systemu antenowego, a także brak zakłóceń ze strony innych stacji. Wszystko to powodowało, że praca na fali odbitej w warunkach nocnych, z niewielkim zanikami, zapewniała słyszalność stacji katowickiej nie tylko w Europie, ale także w Afryce, Ameryce, a nawet na Antypodach – w Australii i Nowej Zelandii. Potwierdzała to korespondencja z wielu krajów kierowana do rozgłośni. Należy przy tym pamiętać, że były to odbiory niestabilne i sporadyczne. Natomiast na Górnym Śląsku, po uruchomieniu stacji katowickiej, odbiór stacji gliwickiej uległ znacznemu pogorszeniu. Odległość pomiędzy obydwiema stacjami śląskimi wynosiła tylko 25 km, a duża część radiosłuchaczy posługująca się odbiornikami detektorowymi nie mogła odbierać ośmiokrotnie słabszej stacji z Gliwic (fala 251 m), słyszała za to dobrze, w tym samym miejscu skali aparatu detektorowego polskie Katowice (fala 422 m). Podobne trudności występowały w przypadku korzystania z prostych jednoobwodowych odbiorników lampowych.
Rozgłośnia radiowa została zainstalowana przy ul. Warszawskiej 7, w gmachu Banku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu. Natomiast duże studio muzyczne znalazło się w lewej, bocznej części gmachu od strony ul. Andrzeja Mielęckiego 1.
Na stanowisko dyrektora rozgłośni katowickiej (formalna nazwa – dyrektor programowy) PR powołało prof. Stefana Tymienieckiego, natomiast funkcję kierownika technicznego pełnił oddelegowany z Warszawy inż. Cyryl Litwiński, a następnie inż. Fryderyk Dyrna.
Zespół rozgłośni katowickiej, wg PR na koniec 1933 roku, wynosił 19 osób. Na początku grudnia 1937 kierownictwo programowe objął Jerzy Tepa przybyły do Katowic z rozgłośni lwowskiej. Wraz z nim do rozgłośni przyjechał także kolejny lwowianin – Zbigniew Lipczyński. Obydwaj, mając duże poparcie dyrektora Ligonia, znacznie rozbudowali działalność programową rozgłośni i prowadzili ją do wybuchu wojny.
Sygnałem wywoławczym stacji katowickiej były dźwięki uderzenia dwóch młotków w kowadło. Początkowo wykonywał to ręcznie woźny rozgłośni, ale wkrótce zastosowano maszynkę sygnałową zwaną „kowadełkiem”.
Prócz audycji ze studia, gdzie dużą rolę odgrywały słuchowiska, urządzono znaczną ilość punktów transmisyjnych. Znajdowały się one m.in. w teatrze, w filharmonii, w kościołach, w gmachu Sejmu Śląskiego oraz na stadionach. Z dwóch katowickich kawiarni – Astoria
i Atlantic – nadawano wieczorki taneczne, cieszące się dużą popularnością.
Katowicka stacja uruchomiła także 15 stycznia 1936 roku w Sosnowcu przy ul. Będzińskiej, studio radiowe, z którego prowadziła stały program poświęcony Zagłębiu Dąbrowskiemu.
Pierwsza stacja nadawcza. Katowice – Brynów, 1927
Druga stacja nadawcza, m. Brzezinka
Druga rozgłośnia, Katowice ul. Juliusza Ligonia 29
Po dziesięciu latach pracy, w sierpniu 1937 roku, rozgłośnia przeniosła się do nowego gmachu, położonego przy ulicy Juliusza Ligonia 29. Był to pierwszy budynek zaprojektowany i wybudowany specjalnie na potrzeby PR. Kubatura trzykondygnacyjnego budynku wynosiła 8.500 m3, a trzy studia posadowione na oddzielnych fundamentach znajdowały się w wewnętrznej części budynku, otoczone przez pomieszczenia biurowe i socjalne. Największe studio rozgłośni o wymiarach 20 m x 12 m x 8 m mogło pomieścić do 150 artystów. Wszystkie studia wyposażone zostały w nowoczesny system klimatyzacji.
Dwa lata później uruchomiona została pod Katowicami w Brzezince k. Mysłowic, nowa stacja nadawcza o mocy 50 kW. Tutaj na
7-hektarowej działce wybudowany został budynek techniczny oraz posadowiono dwa 95-metrowe maszty. Jeden z nich pełnił rolę anteny, to tzw. maszt samopromieniujący, natomiast drugi stanowił reflektor odbijający promieniowanie w kierunku mniej więcej północno-wschodnim. Stalowe maszty o przekroju kwadratowym mocowane były dwoma poziomami odciągów, każda konstrukcja
o wadze 31.500 kg ustawiona została na porcelanowych izolatorach. Nowoczesny nadajnik powstał w Wydziale Budowy PR, gdzie wyposażony został w lampy nadawcze Marconiego, które w stopniu końcowym chłodzone były wodą destylowaną w systemie dwuobwodowym. Nowa stacja nadawcza rozpoczęła regularną emisję 1 lipca 1939 roku na fali 395,8 m (758 kHz), a oficjalne uruchomienie nastąpiło 25 sierpnia, a więc kilka dni przed wybuchem wojny.
Program radiowy
Przypomnieć należy, że inicjatywa uruchomienia stacji radiowej na Górnym Śląsku wyszła od społeczeństwa i władz województwa. Skarb Śląski udzielił w tym celu dużej pożyczki dla PR. Przed nową rozgłośnią stanęły dwa główne cele – utrwalanie polskiej państwowości, krzewienie kultury i historii oraz języka, a także obrona przed silną propagandą niemiecką, którą prowadziły stacje Wrocław oraz Gliwice.
Początkowo kierownictwo programowe rozgłośni spoczywało w rękach Stefana Tymienieckiego. Tutaj właśnie zapoczątkował on wyjątkową w historii polskiej radiofonii, inicjatywę – stałe audycje adresowane do zagranicznych słuchaczy radia katowickiego. Prowadzone były w języku francuskim i wkrótce rozwinęły się, a następnie przekształciły w międzynarodowy ruch sympatyków katowickiego radia.
Najbarwniejszą postacią katowickiego Radia był Stanisław Ligoń organizator i działacz społeczny. Postać owiana legendą nie tylko wśród pracowników rozgłośni, ale także wśród radiosłuchaczy śląskich po obu stronach granicy. Na antenie radiowej „Karlik
z Kocyndra” wystąpił już w roku 1927. Świetny gawędziarz przemawiający gwarą śląską, jowialny wesołek. Kiedy w niedzielne wieczory siadał do mikrofonu, pustoszały niemal ulice śląskich miast, a ludzie gromadzili się przy głośnikach radiowych. Najpierw prowadził audycję „Bery i bojki”, od 1937 r. „Przy żeleźnioku”, a następnie „U Karlika gro muzyka”. W „Przeglądzie tygodniowym” wygłaszał pogadanki o silnym wydźwięku antyhitlerowskim, skutecznie polemizując z audycjami niemieckimi. Będąc artystą stał się działaczem kulturalnym oraz społecznym. Tak jak i przed Plebiscytem, tak i później na antenie radiowej prowadził ostrą walkę
o polskość Śląska i Ślązaków. W 1939 roku przyłączył się do zbiórki na Funduszu Obrony Narodowej, a jej efekty przeszły najśmielsze oczekiwania. Zbiórka na „Żeleźniok Karlika” przyniosła ok. 150.000 zł w gotówce oraz wiele darów w postaci kosztowności. Prócz działalności antenowej Ligoń pełnił także w latach 1933-39 funkcję dyrektora rozgłośni, a jego sekretarzem był Edmund Odorkiewicz.
W styczniu 1928 roku w województwie śląskim było zarejestrowanych ponad 9 tys. odbiorników radiowych, natomiast pół roku później było ich ponad 29 tys.
Po dziesięciu latach (1.04.1938) liczba abonentów wynosiła 96,6 tys. Oczywiście liczba słuchaczy była znacznie wyższa, dodać by należało co najmniej tyle samo „radiopajęczarzy”.
Stopień zradiofonizowania (dane na rok 1939) opisuje gęstość radiofoniczna, która dla okręgu katowickiego była najwyższa w Polsce i wynosiła 6,8 abonentów na 100 mieszkańców, przy średniej krajowej 3,1 ab./100 mieszk. Również miasto Katowice znajdowało się na czele statystyki i wyprzedzało nawet Warszawę.
Na jesieni 1938 roku PR brało czynny udział w przygotowaniach do przejęcia czeskiego Zaolzia. Występowało nie tylko jako sprawozdawca lecz także jako organizator i manipulator nastrojów słuchaczy. W akcji zaangażowane były także działające za Olzą Tajne Polskie Radiostacje, wzywające Polaków do powstania zbrojnego. Faktycznie tzw. radiostacje czarnej dywersji działały jednak
z terytorium Polski, a akcja była utajniona nawet w PR. Rozgłośnia katowicka uczestniczyła, a następnie transmitowała na antenie przebieg tamtych wydarzeń.
Zbliżająca się wojna spowodowała znaczny wzrost kampanii antypolskiej przez rozgłośnię wrocławską, wspomaganą przez stację gliwicką. Prowadzony w rozgłośni katowickiej stały nasłuch tych stacji pozwalał na bieżąco reagować na antypolskie audycje.
W celnych ripostach specjalizował się Stanisław Ligoń, a Wilhelm Szewczyk prowadził od maja 1939 nową audycję „Dla Polaków za miedzą”. Audycje te tak dalece były nie w smak niemieckiej propagandzie, że wprowadziła ona zakłócanie audycji katowickich. Od sierpnia rozgłośnia prowadziła stały serwis informacyjny w języku niemieckim. Na taką aktywną propagandę rozgłośni katowickiej reagowała centrala PR i zażądała złagodzenia tonu wypowiedzi, a niektórych audycji nie dopuszczano do anteny.
Ostatniego dnia pokoju – w czwartek 31 sierpnia wieczorem – z katowickiego studia nadano w programie ogólnopolskim słuchowisko Jana Tadeusza Zaremby „Larum w obozie”. Przedstawiało ono fragment historycznych zmagań narodu polskiego
z naporem germańskim, a reżyser Zbigniew Lipczyński, zrealizował audycję w tonie patriotycznego patosu i uniesienia. Dwie godziny wcześniej niemieccy prowokatorzy napadli na swoją radiostację w Gliwicach i obarczyli odpowiedzialnością za to Polaków.
Stefan Tymieniecki, studio PR Katowice, lata 1930
„Skrzynka pocztowa” i ruch „Katowisardów”
Stefan Tymieiecki urodził się 15 marca 1887 roku w miasteczku Morachwa (Murafa), powiat jampolski, gubernia podolska. Dziś jest to wieś w obwodzie winnickim na Ukrainie. Wychował się
w Warszawie, kształcił w Paryżu i w Wiedniu, a następnie został sekretarzem Paderewskiego w Morges (Szwajcaria) i jeździł z nim po świecie. Przebywał także dłużej jako gość w pałacu Habsburgów w Żywcu. Był utalentowanym pianistą, kompozytorem i uzdolnionym pedagogiem. W latach 1920. został profesorem fortepianu w Instytucie Muzycznym w Katowicach. Rekomendowany przez ówczesnego konsula Polski w Bytomiu, oczarowanego jego osobowością, talentem, wszechstronnymi zainteresowaniami oraz wielką kulturą, powołany został
w 1927 roku na stanowisko dyrektora programowego katowickiej rozgłośni radiowej. …………..
Stanisław Ligoń przed mikrofonem PR Katowice, lata 1930.
Czas wojny
Po zajęciu Górnego Śląska Niemcy starali się jak najszybciej uruchomić radiostację w Katowicach. Już 5 września pojawiła się w eterze niemiecka stacja „Deutscher Sender Kattowitz”, była to jednak kolejna, po gliwickiej, niemiecka mistyfikacja. To niemiecka teraz stacja „Troppau” została przestrojona na falę polskich „Katowic” i rozpoczęła nadawanie jako „Kattowitz”.
Wkrótce jednak katowicka stacja zapasowa, przejęta z transportu kolejowego, została powtórnie zainstalowana na Brynowie przez niemiecki personel i podjęła pracę jako „Kattowitz”. Program do radiostacji dostarczała stacja wrocławska, a wyposażenie nowoczesnej polskiej rozgłośni w Katowicach przy ul. J. Ligonia (Charlottenstrasse), zostało wywiezione przez Niemców. W budynku rozgłośni utworzono niemiecki urząd propagandowy (Propagandaamt) oraz szwalnię pracującą dla potrzeb wojska.
Katowicka stacja główna w Brzezince została naprawiona dopiero w 1941 roku i przejęła dalszą pracę. Wówczas aparatura stacji na Brynowie została przez Niemców zdemontowana i wywieziona do Protektoratu Czech i Moraw. Stacja w Brzezince pracowała do końca wojny i w styczniu 1945 została przez Niemców całkowicie zniszczona.
Biuletyn prasowy rozgłośni wrocławskiej, luty 1942 (Gliwice nie nadają)
Budynek radiostacji w Brzezince. Stacja zniszczona przez Niemców, 1945
Po wyzwoleniu
Pierwsza stacja radiowa – Mrówcza Górka
Po wyzwoleniu, w styczniu 1945 roku, nowa rozgłośnia nie miała do dyspozycji żadnej stacji radiofonicznej. Jedynym obiektem, który mógł być wykorzystany była ocalała radiostacja lotnicza na Mrówczej Górcepod Katowicami. Właśnie od niej rozpoczęła się budowa nowej górnośląskiej sieci nadawczej. Po raz pierwszy Mrówcza Górka przemówiła 28 lutego przybrawszy nazwę „Katowice II”. Ta dwukilowatowa, improwizowana radiostacja rozpoczęła pracę na fali długiej 1.014m. Natomiast uroczysta inauguracja Rozgłośni Śląskiej w Katowicach miała miejsce 6 marca 1945 roku. Trzeba dodać, że praca stacji odbywała się w zakresie długofalowym – na fali 1.014 m, niezgodnej z międzynarodowymi ustaleniami. Od marca 1940 roku obowiązywał opracowany przez Międzynarodową Unię Radiofoniczną na konferencji w Montreux w roku 1939, nowy plan podziału fal radiofonicznych dla zakresu długo- i średniofalowego. Zgodnie z nim stacja Katowice miała przydzieloną falę 352,1 m (852 kHz), a stacja Gliwice 243,7 m
(1.231 kHz).
Pierwsza, tymczasowa stacja nadawcza, Mrówcza Górka, 1945
Druga stacja nadawcza – Gliwice
Tymczasowa stacja nie rozwiązywała potrzeb radiofonii katowickiej i radiowcy rozpoczęli intensywne poszukiwania odpowiedniej stacji nadawczej. Jeden kierunek to aparatura polskiej stacji 12 kW, pracująca w Brynowie, którą Niemcy przejęli we wrześniu 1939 roku. Poszukiwania wykazały, że została wywieziona w 1941 roku do Protektoratu Czech i Moraw; trop prowadził do Ołomuńca, lecz dalej się urywał. Katowicka ekipa techniczna prowadziła poszukiwania w Czechosłowacji, ale ówczesne władze tego kraju jak tylko mogły utrudniały poszukiwania i ekipa powróciła z niczym.
Drugi kierunek – Gliwice, okazał się bardziej owocny. W niedalekim sąsiedztwie, tylko 25 km, pozostała nieuszkodzona niemiecka rozgłośnia radiowa „Gleiwitz”, składająca się ze średniofalowej stacji nadawczej wraz ze 111-metrową wieżą antenową oraz z budynku rozgłośni. Radiofoniczna stacja średniofalowa dysponowała mocą 8 kW i pracowała od 1935 roku do końca 1939 roku. Położona była w północno-wschodniej części miasta przy ulicy Tarnogórskiej. Budynek rozgłośni (oddany do użytku w 1925 roku, a następnie zmodernizowany) znajdował się przy ulicy Radiowej.
Oba obiekty zajmowane były przez wojska radzieckie, jednak już 25 maja zostały przekazane do dyspozycji Polskiego Radia. Aktu przejęcia w imieniu PR dokonał inż. Adam Mikuliński, który wkrótce został kierownikiem radiostacji.
Niepotrzebny już, ogołocony budynek rozgłośni przekazany został Wojsku Polskiemu. Urządzenia techniczne radiostacji były na ogół
w niezłym stanie. Budynek stacji niezniszczony, oba budynki mieszkalne lekko uszkodzone. Drewniana wieża antenowa o wysokości 111 m oraz domek antenowy prawie nienaruszone. Aparatura nie ucierpiała od działań wojennych, a tylko od dewastacji dokonanych przez dawną obsługę niemiecką. Porozbijane były główne lampy, ocalała tylko jedna lampa nadawcza. Dotkliwym był zupełny brak dokumentacji technicznej obiektu. Prace nad uruchomieniem stacji prowadzili inżynierowie: Adam Mikuliński, Bolesław Fąfara oraz Kazimierz Bac.
Lokalna firma dokonała także naprawy aluminiowej anteny na wieży. Duże trudności napotkano przy uruchomieniu prostowników rtęciowych wysokiego napięcia. Jednak największym problemem był brak lamp nadawczych. Radiowcy katowiccy po długich staraniach odnaleźli dawne laboratorium w Krzyżatce, a w nim potrzebne lampy mocy. Dalej uruchomienie stacji poszło szybko i od
12 listopada transmitowała sześciogodzinne audycje. Nadajnik pracował na aktualnej nadal fali radiostacji Gliwice (Gleiwitz) –
243,7 m, tj. 1.231 kHz. Moc stacji wynosiła wówczas ponad 5 kW w stanie niemodulowanym.
Pracę programową rozpoczęto 24 listopada 1945, a uroczyste otwarcie śląskiej rozgłośni Polskiego Radia w Katowicach nastąpiło
10 marca 1946. Wejście do budynku radiostacji udekorowano symbolicznymi napisami: „1939 – Rundfunksender Gleiwitz” przekreślony czarna farbą oraz czerwony „1946 – Polskie Radio Katowice”.
Otwarcie stacji nadawczej w Gliwicach, 1946 r.
Rozgłośnia PR Katowice 2016
Teraz katowicka ekipa techniczna pod kierownictwem inż. Fąfary skierowana została do leżącego w gruzach Wrocławia celem uruchomienia rozgłośni dolnośląskiej. Praca oddelegowanego zespołu przyniosła szybkie efekty i rozgłośnia wraz ze stacją nadawczą
w Żórawinie rozpoczęła pracę 29 września 1946 roku. Tymczasowy nadajnik już po roku pracy został zastąpiony przez nowoczesny
50 kW sprzęt, zakupiony w firmie RCA.
Wkrótce po oficjalnym uruchomieniu stacji gliwickiej, dotychczasowa stacja na Mrówczej Górce została wyłączona, a lampy nadawcze przekazano dla stacji krakowskiej PR.
W pierwszym pionierskim okresie nadajnik Lorenz pracował na zdobytych z niemałym trudem oryginalnych lampach nadawczych firmy Telefunken, a następnie firmy Marconi oraz Tesli.
Równocześnie trwała rozbudowa bazy nadawczej. W lecie 1955 roku emisję programu katowickiego przeniesiono z radiostacji gliwickiej do wybudowanej nowej radiostacji w Rudzie Śląskiej przy ul. Porębskiej 3. Zainstalowano tam nadajnik o mocy 30 kW,
a w roku 1959 dostawiono drugi nadajnik wraz z układem sumowania i można było osiągnąć 60 kW. Stacją rezerwową był przez długi czas obiekt gliwicki.